Bez kategorii

Kultura i duszpasterstwo

Każdy człowiek posiada swoją specyfikę, rodzi się w określonym miejscu i czasie, jego droga życiowa oraz koniec życia są szczególne.

Od około dwudziestu, trzydziestu lat słowo „kultura” jest dość popularne, po pierwsze dlatego, że homogeniczność społeczna maleje, rośnie natomiast różnorodność i wielość filozofii i sposobów życia. Dzieje się tak między innymi dzięki spotkaniom z innymi kulturami oraz postmodernizmowi, czyli dzięki wykazaniu, że siła uniwersalnych wizji życia oraz „wielkich narracji”, które determinowały myślenie i wartości człowieka jest coraz słabsza. Skoro więc kręgi naukowe oraz całe społeczeństwa mówią o kulturze, jest to wskazówka, że różnice należy dostrzegać i traktować poważnie.

Pojęcie kultury odegrało szczególną rolę w etnologii. Nauka ta badała obcy teren, aby studiować zachowanie ludzi w innych kulturach, co pozwoliło na dostrzeżenie, jak bardzo było ono obce. Podczas gdy kolonizacja była próbą kształtowania innych ludzi oraz ich stylu życia według własnych wyobrażeń i zasad, czyli upodobnienia ich do siebie, etnologowie zakładali odmienność. Obserwowali, słuchali obcych języków, pozwalali ludziom samodzielnie interpretować swoje zachowanie i szukali powiązań pomiędzy zachowaniem, rozumieniem świata i prezentowanymi wartościami. Szukali podstawowych reguł, które wiązały ze sobą grupę i dawały jej orientację.

Duszpasterstwo może się niejednego nauczyć z etnologicznego podejścia, a mianowicie:

– wchodzenia w kontakty międzyludzkie z założeniem, że nie wie wszystkiego z góry, ale że ich dynamikę musi najpierw zbadać;

– starannej obserwacji i ciągłego pytania, co oznacza to, co aktualnie obserwuje;

– dawania drugiej stronie możliwości samodzielnej wykładni samej siebie i samodzielnej interpretacji zachowania;

– pozwalania obcym pozostać obcymi i nienarzucania im własnych ocen;

– w miarę możliwości rozmawiania z drugą osobą w jej własnym języku, korzystania z jej systemu znaków, a jednocześnie reflektując własną pozycję.

Rolę kultury należy, oczywiście, postrzegać w konkretnym kontekście. Ludzki byt rozgrywa się, mówiąc w dużym uproszczeniu, na trzech płaszczyznach:

– ludzie mają ze sobą bardzo wiele wspólnego i są tacy sami, jak wszyscy inni;

– niektórzy ludzie mają ze sobą coś wspólnego i są jak niektórzy inni ludzie;

– każdy człowiek jest indywidualnością i jest jak żaden inny.

Mimo różnorodności, wszyscy ludzie z natury są tacy sami. Życie wszystkich ludzi ma swój początek i koniec – są częścią przyrody i są determinowani jej prawami. Jednak ludzie potrzebują kultury, która jest dla nich w pewnym sensie „drugą naturą”. Dopiero dzięki wzrastaniu i stawaniu się we wspólnocie stają się ludzcy.

Wszyscy ludzie na swój sposób posiadają zdolność mowy, tworzą systemy znaków, aby nawiązywać ze sobą kontakt, generują wspólne wartości, aby mieć orientację w życiu, rozwijają kreatywność i estetykę, aby móc sobie radzić i cieszyć się życiem.

Każdy człowiek posiada swoją specyfikę, rodzi się w określonym miejscu i czasie, jego droga życiowa oraz koniec życia są szczególne.

Z kulturą mamy do czynienia na płaszczyźnie zbiorowej, czyli tam, gdzie ludzie są podobni do niektórych innych ludzi. Kultura pojmowana jako „druga natura człowieka” ma wpływ na uwarunkowania ogólnoludzkie i naturalne, również na tak powszechne zjawiska jak narodziny i śmierć, język i wizja świata, seksualność i życie uczuciowe. Niezależnie od płaszczyzny, „człowieczeństwo” jest zawsze interpretowane przez pryzmat kultury. Z drugiej jednak strony, żadna osoba nie jest po prostu wynikiem kultury, ale interpretuje i kształtuje ją w indywidualny sposób.

Przez długi czas kulturę rozumiano jako sumę ludzkich dokonań i wartości oraz jako ludzkie oddziaływanie na wartości za pośrednictwem zbiorowości. Kiedy wspólnota tworzyła wartości materialne lub duchowe idee, mówiono o kulturze, była więc ona związana z ocenami i tradycjami, które w ciągłym procesie mogły być przekształcane, jednak zachowywały trwałość. To w niedługim czasie doprowadziło do dewaluacji „obcych” kultur, tak że mówiono o kulturach „wyższych”,

„niższych” czy „prymitywnych”. W poprzednich wiekach tego typu klisze były chętnie stosowane w Europie na określenie kultur innych kontynentów.

Tymczasem jednak poparcie zyskało inne, moim zdaniem bardziej przydatne, pojęcie kultury, mianowicie kultura jako „skondensowany opis” znaczeń, kierujący ludzkim zachowaniem społecznym. Zgodnie z tą terminologią kultura nie tworzy niezmiennych wartości, ale szuka

znaczeń decydujących o zachowaniu ludzi. Ludzie wchodzą w społeczny dyskurs, aby móc interpretować świat, a dzięki temu próbować zrozumieć własne zachowanie i nadawać mu kierunek. Szukają oni i znajdują języki, pozwalające im na symboliczne wyrażanie doświadczenia, które

są istotne dla ich zachowania i działania. Konstruują znaczenie świata, aby się w nim odnaleźć. Kultura jest ściśle związana z językiem jako systemem znaków. Kultura i język zaś są postrzegane jako konstrukty, które dają ludziom możliwość kształtowania swojej koegzystencji.

Kiedy kultura wychodzi od pytania, jaki „skondensowany opis” i jaka interpretacja świata są istotne dla zachowania wspólnoty, kiedy przydatne systemy symboli muszą ciągle na nowo być konstruowane, wtedy wszystkie zaangażowane osoby mają prawo wypowiedzenia się i kształtowania tych procesów. Nie elity są twórcami kultury, ale wszyscy członkowie grupy czy społeczeństwa. Jeżeli jacyś członkowie grupy lub społeczeństwa są wykluczani, procesy kulturowe są zaniedbywane.

Jeżeli kultura jest rozumiana jako wymiana poglądów na temat możliwości interpretacji i kształtowania świata, jej celem nie jest narzucanie przekazywanych tradycji, istniejących systemów lub obowiązujących wartości, ale ciągłe sondowanie, jakie zadania stoją przed wspólnotą i jakie „skondensowane opisy” będą przydatne i konieczne w ich wypełnianiu.

Helmut Weiss

fr. książki „Duszpasterstwo, superwizja, psychologia pastoralna”, wyd. Warto 2012

Fot. Monika Mendroch